Po kilku latach słuchania Pioneera A-777, Pioneer SA-608 i Kenwooda KA-4040R przyszedł czas na zmiany. Do A-777 i SA-608 mam szczególny sentyment, ponieważ grały bardzo relaksująco. A-777 grał dobrze na każdej płycie (bardzo łagodził nawet te źle zrealizowane). Pierwsze włączenie Denona i puszczenie płyty i totalny szok!!! W recenzjach same superlatywy i to, że jest ciepły i dobry do rocka. A u mnie załamanie jakościowe - brzmiał jak plastikowa wieżyczka z marketu. Na tych samych kolumnach A-777 po prostu czarował. Samo dudnienie i dźwięk bez wyrazu, płaski i wyprany z ciepła. Pomyślałem, że to wina kolumn, więc kupiłem zestaw Magnat Quantum 673. Po podłączeniu nie było jeszcze rewelacji ale się poprawiło. Teraz, kiedy gra już u mnie chyba 4 miesiąc jest kompletnie inaczej. Wzmacniacz musiał się po prostu wygrzać. Nigdy nie wierzyłem w te bajki o wygrzewaniu, ale sam miałem okazję tego doświadczyć. Teraz to co ten wzmacniacz jest w stanie wydobyć z Magnatów aż czasami mnie zadziwia. Bas jest wtedy kiedy ma być, a nie cały czas tak jak w KA-4040R. Wysokie są dobrej jakości, zwłaszcza jak płyta jest dobrze zrobiona. Sara K ("Play on Words") i Diana Krall brzmią bardzo dobrze - odtwarzałem te płyty na CD Pioneer PD-S507, PD-207, Denon DCD-685 i Kenwood DPF-1030 i na każdym było dobrze. Średnica może nie jest tak słodka z racji kolumn (pierwotnie zamierzałem zakupić do niego Castle Knight 2, ale wolę jednak jego laboratoryjność). Na płycie Sary Brightman ("Fly") usłyszałem dźwięki żab, których na A-777 nie słyszałem - może to zasługa Magnatów, które mają świetną dynamikę. Dźwięk tego wzmacniacza nie jest taki ciepły jak wymienionej na początku trójki, jednak wszystko zależy od źródła - radio internetowe z Lumii 800 brzmi bardzo relaksująco, flacki odtwarzane przez odtwarzacz też brzmią cieplej niż z wymienionych CD. Stereofonia jest wg mnie bardzo dobra (tu nie napiszę więcej ponieważ ustawienie kolumn nie jest idealne). Przy cichym słuchaniu brakuje mu pazura, drive'u - tu pomaga loudness. Czasem zdarza mu się podbarwić średnicę jak jest głośno słuchany (jak był niewygrzany). Nie słuchałem jeszcze muzyki symfonicznej ponieważ nie mam porządnie zrobionych płyt. Cieszy mnie niski pobór prądu i auto-off. Dla porównania Denon przy cichym słuchaniu pobiera 20 - 25 W a Pioneer A-777 prawie 70 W (ta sama głośność), mało tego A-777 nawet nie grający pobiera coś koło 60 W w spoczynku. Denona udało mi się zmusić do pobrania z sieci > 200W (przy muzyce drum 'n' base) - tylko dla testu. Na co dzień nie słucha się tak głośno. Quantum 673 bardzo dobrze sobie radzą w duecie z tym wzmacniaczem i są na prawdę w stanie nagłośnić spore pomieszczenie. Mi na 10 m2 w zupełności wystarczy. W salonie sprzedaży słuchałem go z kolumnami Sonus Faber Chameleon i aż płakałem, że nie kupię ich ze względu na cenę. Kawałek "Just To Let You Know" grupy Cultured Pearls zabrzmiał cudownie. Stąd szybka decyzja o zakupie. Tego wzmacniacza trzeba sobie wcześniej posłuchać i dobrać do niego odpowiednie kolumny. Płyty winylowe nie brzmią tak ciepło jak na A-777 i SA-608 (niestety), ale rzadko z nich korzystam, więc nie jest to dla mnie wada (zresztą to pewnie wina plastikowego gramofonu za 60PLN). Ogólnie za tę cenę nie jest to zły wzmacniacz a brzmieniowo można go porównać do Pioneera A-616 MKII, którego kiedyś miałem (Pioneer miał wydajniejsze zasilanie). Jest jednak sporo młodszy i ma lepszy wykop przy rozsądnie głośniejszym słuchaniu.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)